środa, 11 czerwca 2014

No to dziś poćwiczymy nawroty

Osiem lekcji temu zaczęłam pracę nad stylem dowolnym. Pracę dodam nielekką. Nielekko było mi już na samym początku, kiedy moje wyobrażenia na temat prezentowanej techniki zderzyły się z surowym okiem instruktora. Od tego czasu przeszłam chyba wszystkie możliwe etapy, od totalnego zaskoczenia, przez zniechęcenie aż do pełnej mobilizacji, wypiłam hektolitry chlorowanej wody (aż dziwne, że nie święcę jeszcze nocą), a co po niektóre pozycje pływackie z pewnością stały by się niejednokrotnie hitem na youtube. Nie zraża mnie to jednak, bo ja naprawdę (tak naprawdę, naprawdę) pragnę pływać szybciej.

W poniedziałek przyszło mi pływać w nowym dla mnie obiekcie, tj. na basenie AWF-u. Zawsze stresują mnie takie miejsca. Nie wiem w którą stronę się kierować do szatni, jakie panują tam zasady, czy godzina basenowa zostanie "otrąbiona" czy też może samemu trzeba pilnować czas. Kiedy udało mi się już ogarnąć te na pierwszy rzut oka banalne czynności i dotrzeć nad taflę wody usłyszałam od instruktora - "dziś poćwiczymy nawroty". Że niby co? Że niby ja, która nadal nie opanowała własnych nóg i rąk podczas pływania ma teraz konfrontować się ze ścianą:)? Nie było zmiłuj. Najpierw były fikołki "na sucho", później nawroty z brzucha na plecy, aby w końcu przejść do wersji "full". I jak się można spodziewać cudów nie było. Podejście numer 1 zakończyło się obfitym zachłyśnięciem, podejście numer 2 było tak spowolnione, że tylko siła umysłu pozwoliła mi się odbić od ściany, a podejście numer 3 ... cóż to podejście zakończyło się nie na tym torze, na którym je zaczęłam:). 

Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale też nie mówił, że czasami będzie tak ciężko. Pozostaje tylko zatkać nos, oddychać równomiernie i robić swoje:)

2 komentarze:

  1. Nawroty... :) te mnie próbował instruktor ich nauczyć, ale mój błędnik pod wodą po prostu szalał! Myliło mi się dno ze ścianą, nie wiedziałam o co i jak mam się odbijać, raz nawet poszłam tyłkiem na dno :) Masakra. Ale obiecałam sobie jeszcze wrócić do nauki nawrotów, w swoim czasie ;)
    A kraul jak Ci idzie? Zaczynasz od początku, czy pływałaś nim już wcześniej? Początki wymagają dużo cierpliwości i samozaparcia, ale chyba jesteś zmotywowana, z tego co piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby nie zaczynałam od początku, ale jak się okazało po pierwszych zajęciach masa rzeczy wymagała dopracowania. Dla mnie więc jest to prawie jak zaczynanie od początku:)

    OdpowiedzUsuń