niedziela, 25 maja 2014

Zielono mi!

Idealna pogoda? Taka, kiedy niebo jest absolutnie błękitne, lazurowe, a białe chmury leniwie przetaczają z jednego jego końca na drugi. Słońce świeci, wiatr delikatnie schładza twarz, a temperatura nie przekracza 20 stopni. No i w taki dzień pojawia się dylemat - run or bike? Oczy nieporadnie błądzą między fioletowymi butami do biegania, a rowerem który zdaje się wołać - jedźmy, no jedźmy! Ostatecznie wizja przepełnionego zielenią, śpiewem ptaków i spokojem Wielkopolskiego Parku Narodowego wygrywa. Zakładam kask, zapinam spd i ruszam przed siebie. Pewnie normalnie do WPN był pobiegła, ale niestety obecna forma na to nie pozwala. Dobrze, że jest mój bike. Razem przejechaliśmy pierwszy maraton MTB i to chyba złączyło nas na zawsze (no dobra, powiedzmy do czasu aż bike pokryje się rdzą i będzie go trzeba oddać na złom;-).

Dzisiejsza trasa, choć przejechana już wiele razy, znów zaskakuje. Błoto, dużo błota. Do tego podjazdy, które tym razem próbuję sforsować z większą prędkością. Tylko na jednym z nich schodzę z roweru i prowadzę go posłusznie obok - moje zęby i kości są dla mnie nadal cenne, a po tak długiej przerwie nie czuję się tak bezpiecznie w spd jak kiedyś. Aż chce mi się krzyczeć ZIELONO MI! Po wczorajszej, nocnej ulewie wszystko rozkwitło i wprost buzuje wieloma odcieniami zieleni. I nawet obolałe mięśnie (cóż, trzeci wypad na rower w tym roku raczej nie czyni ze mnie przygotowanej do sezonu rowerzystki) nie dokuczają tak bardzo, kiedy wokoło przyroda czaruje, oj czaruje.

33,31 km, w średnim tempie dalekim od ideału. Ale co z tego, kiedy w duszy zielono, oj bardzo zielono mi!

Źródło: http://fotografiapoznan.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz